O NAS

Cześć, tu Justyna i Dustin. Jeszcze niecały rok temu w tej sekcji napisałabym, że jesteśmy parą od kilku lat, pracujemy i żyjemy w Krakowie, dwa/ trzy razy do roku wyjeżdżamy na krótkie wypady za granicę.

Obecnie nie mogę już tak napisać, ponieważ  końcem 2021 roku wywróciliśmy swoje życie do góry nogami. Porzuciliśmy życie w Polsce, kupiliśmy bilety w jedną stronę na Sri Lankę i rozpoczęliśmy naszą przygodę. Więcej przeczytacie poniżej. 

Od dobrych kilku lat marzyłam o dłuższej wyprawie po krajach Azjatyckich, a Tajlandię postawiłam na 1 miejscu na swoim wymyślonym podium państw, które chciałam zobaczyć. Drugie miejsce zajmował Wietnam, trzecie Filipiny. Wiedziałam, że „kiedyś” muszę je zwiedzić, jednak kwestia „kiedy” zamiast przybliżać się, stawała się coraz bardziej odległa. Na studiach nie miałam kasy, po studiach nie zarabiałam tyle, aby pozwolić sobie spędzić kilka miesięcy w podróży. Ponadto było jeszcze pytanie, jaki pracodawca da mi tyle urlopu. I tak moja lista powodów realnych i wymówek, dlaczego nie mogę pojechać rosła.

Jednak w maju tamtego roku, po moich 28 urodzinach, coś we mnie pękło. Chyba ogarnęła mnie panika przed 30. Oczywiście to tylko liczba, ale taka, która daje domyślenia. Wiedziałam, że nie mogę już dłużej usprawiedliwiać się i czekać, aż samo się stanie. Mój plan na życie w wieku 30 lat przewidywał małego człowieczka w nim, więc wiedziałam, że muszę działać (wiem, że z dziećmi można podróżować, jednak dla mnie to byłby kolejnym powód do oddalenia wyjazdu). 

W sierpniu zwolniłam się z pracy w Polsce i pojechałam do Norwegii do pracy w fabryce owoców 

Oczywiście decyzja, aby wyjechać nie była łatwa, ponieważ w Polsce zostawiałam chłopaka (obecnego męża), mieszkanie, które wynajmowaliśmy razem w Krakowie i tak dalej. Natomiast to właśnie wtedy rozpoczęły się zmiany. Wiedziałam, że jestem o jeden krok bliżej do spełniania marzeń. Będąc w Norwegii podjęliśmy decyzję o wspólnym wyjeżdżamy do Azji na parę miesięcy. Na parę miesięcy, czyli dopóki nie spłuczemy się z pieniędzy. Akurat Dustinowi miała się kończyć umowa o pracę, której nie przedłużył. Ja po niecałych 3 miesiącach wróciłam do Polski, wyprowadziliśmy się z mieszkania w Krakowie, spędziliśmy jeszcze święta w rodzinnym gronie i 6 stycznia rozpoczęła się nasza długo wyczekiwana przygoda. Zaczęliśmy ją miesięcznym wyjazdem na Sri Lankę. 

Podejmując naszą dość brawurową decyzję nie mieliśmy nawet pewności, czy po miesiącu spędzonym na Sri Lance nie będziemy zmuszeni wracać do Polski z uwagi na covida. Gdy wylatywaliśmy z Polski, Tajlandia była wciąż zamknięta dla ruchu turystycznego, Wietnam od blisko 2 lat nie otworzył swoich granic dla przyjezdnych. Większość pozostałych krajów Azjatyckich również nie była dostępna. „Trudno, wszystko się ułoży”- z takim przeświadczeniem pozostawiliśmy Polskę za nami. I w tym momencie chciałabym dodać, że była to najlepsza decyzja w moim życiu. 
Chcecie dowiedzieć się, jak wyglądała nasza podróż i co zwiedziliśmy? Zapraszamy do naszych podróży.

Niespodziewany obrót akcji

Jedna zmiana przyniosła kolejną. Obecnie jesteśmy na kontynencie Ameryki Północnej, a dokładniej w Stanach Zjednoczonych, w których od 2 miesięcy mieszkamy. Tak na stałe, na teraz, zobaczymy do kiedy. Jak do tego doszło? (Nie) Wiem!😀 Będąc w mieście Ella na Sri Lance, Dustin przechodził rozmowę rekrutacyjną do firmy w Stanach Zjednoczonych. Szczerze mówiąc nie spodziewał się, że dostanie tę pracę, a na rozmowę pożyczyłam mu swoją beżową koszulę, która najbardziej przypominała eleganckie ubranie, jakie powinno się założyć. Tak czy inaczej, Dustin dostał pracę, końcem kwietnia (po 3,5 miesiącach w podróży) musieliśmy wrócić do Polski, żeby wziąć ślub, załatwić wszystkie formalności i 13 lipca wsiedliśmy na pokład samolotu „British Airlines”, który zabrał nas do miejsca, o którym nigdy nie marzyliśmy, a obecnie stało się naszym nowy domem. 

Miłość do gór
Snorking